piątek, 31 grudnia 2010

Twoje perfekcyjne wady - prawdziwe czy wymyślone

Strach ma wielkie oczy, szczególnie kiedy jest wymyślony.

Na szkoleniach medialnych, w których uczestniczy większa grupa (6-8 osób) zawsze proszę, żeby każdy ocenił swoje mocne i słabe strony w prezentacjach. Słyszę wtedy na przykład: "Nie lubię swego głosu.", "Nie podoba mi się jak chodzę.", "Za dużo gestykuluję."

Następnie zwracam się do grupy z pytaniem czy też widzą podobne problemy. Zazwyczaj nikt nie zgadza się z samooceną mówcy. Słyszę natomiast: "Anna ma miły głos", "Tomasz promienieje spokojem i pewnością siebie.", "Zofia jest bardzo przekonująca."

Pojawia się w ocenie krępujący rozdźwięk. Oczywiście, mówca często dostrzega u siebie wadę, którą trzeba usunąć. Ale czasem problem istnieje tylko w głowie prelegenta.

Kiedy przychodzi do rozstrzygnięcia kto ma rację, mówca czy publiczność, staję po stronie słuchaczy. Wszyscy dobrzy mówcy liczą się z opinią publiczności. W wystąpieniach publicznych liczy się wyłącznie to, czego oczekują i potrzebują odbiorcy, a nie co osobiście zadowala prelegenta.

Wolałbym, żeby każda osoba bez zastrzeżeń akceptowała swój styl komunikacji, ale niestety nie zawsze jest to możliwe. Bez konstruktywnych komentarzy i życzliwych opinii żaden mówca nie jest w stanie sprawdzić co się podoba i co zmienić.

Perfekcyjna krytyka wystąpienia

Mówi się, że dobre jest wrogiem lepszego, ale w wystąpieniach publicznych wrogiem dobrego jest dążenie do perfekcji we wszystkim. Dlaczego? Bo nie ma perfekcyjnych wystąpień i prezentacji. Nie ma też w przyrodzie perfekcyjnych prelegentów.

Najbardziej produktywną metodą poprawy swoich wystąpień jest analiza nagrań video. Kłopot w tym, że niektórzy moi klienci dostrzegają tylko to, z czego nie są zadowoleni. Jeżeli zrobią dobrze 99 rzeczy i potkną się przy jednej, skupiają się na tej pomyłce. Niepotrzebnie porównują się z jakimś idealnym obrazem, który - moim zdaniem - nie istnieje nawet w ich wyobraźni.

Krytyczna ocena swego wystąpienia na pewno jest wskazana, ale należy traktować ją z pewnym dystansem i nie wyciągać pochopnych wniosków, bo możemy zająć się rozwiązywaniem... wydumanego problemu. Wtedy lekarstwo okaże się gorsze od samej "choroby". Na przykład, prelegenci, którzy przestają poruszać rękami (żeby ograniczyć wyimaginowaną nadmierną gestykulację), zazwyczaj robią gorsze wrażenie, gdyż zaczynają wyglądać na spiętych i wystraszonych.

Pozytywy górą

Wierzę w sens wyznaczania sobie ambitnych celów i konsekwentnego dążenia do ich osiągnięcia. Jednakże, obsesyjne skupianie się na każdej wpadce bez uwzględnienia wszystkich pozytywów i sukcesów prowadzi do paraliżu i depresji.

Jedynym sprawdzonym sposobem widocznej poprawy umiejętności prezentacji i wystąpień publicznych jest koncentracja na swoich mocnych stronach. Jeżeli skupisz się na wzmacnianiu atutów, silne strony wezmą górę nad słabościami.

Kiedy mam do czynienia z klientem, który zamartwia się niepowodzeniami, namawiam go do zrównoważenia każdego negatywu jednym pozytywem. Obejrzyj swój występ na video i napisz z czego jesteś zadowolony i czym rozczarowany w proporcji 1:1. Jeden minus, jeden plus. Jeżeli nie możesz znaleźć ani jednej cechy pozytywnej, nie masz prawa podać negatywnej. Bez wyjścia z zaklętego kręgu autodestrukcyjnej krytyki trudno marzyć o widocznej poprawie.

Konkluzja

Starając się poprawić swój styl prezentacji i wystąpień publicznych kieruj się instynktem i zdrowym rozsądkiem, ale nie podejmuj pośpiesznych decyzji. Poproś o rzetelną ocenę zaufane osoby i porównaj ich słowa z własnymi odczuciami. Jeżeli są zbieżne - super, jeżeli odmienne, zawsze poważnie traktuj co mówią inni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *