środa, 15 grudnia 2010

Mały dyktator wystąpień publicznych

W pamiętnej scenie z filmu "8. Mila" bohater grany przez Eminema wchodzi na scenę, aby zademonstrować swoje umiejętności rappera przed hałaśliwym tłumem. Musi pokazać, że jest lepszy od aktualnego mistrza. Zwycięstwo oznacza sławę i pieniądze. Wiemy, że mu na tym zależy. W scenach poprzedzających występ widzimy jak popisuje się przed przyjaciółmi i lustrem.

Kiedy jednak wychodzi na scenę głos więźnie mu w gardle. Nie może mówić. Tłum krzyczy: "Zatkało go! Zatkało!". Bohater w niesławie opuszcza scenę.

Psychiczna blokada to najgorszy koszmar każdej osoby stającej oko w oko z publicznością. Eminem bez wątpienia miał przed sobą nieprzyjazny tłum. Ale dlaczego niektóre osoby zapominają przysłowiowego języka w gębie nawet, kiedy występują przed grupą znajomych i życzliwych słuchaczy.

Kto jest sprawcą tego zamieszania?

W naszym mózgu jest mała struktura pozostała z bardzo prymitywnych czasów. To ona każe nam uciekać. Ten "migdałek" nie służy żadnym procesom myślowym. Jego działanie można porównać do syreny alarmowej słyszanej i widzianej w całym domu w sytuacji realnego lub wyimaginowanego zagrożenia.

Nasz głos jest wyjątkowo uczulony na samopoczucie i emocje. Odzwierciedla nasz stan emocjonalny. Każde wystąpienie publiczne jest, oczywiście, naznaczone stresem - organizm wydziela adrenalinę. Jej nagłe pojawienie się we krwi wywołuje objawy kojarzone z publicznym występem: pocące się dłonie, przyśpieszone bicie serca, wzrost ciśnienia, zawroty głowy, szybki i płytki oddech, mnóstwo tlenu we krwi, wątroba pełna glukozy, "całkowite zaćmienie umysłu" i niespodziewana utrata głosu.

Wszystkie te zmiany na pewno pomagają pokonać realne fizyczne niebezpieczeństwo, ale w czasie wystąpienia publicznego lub wywiadu w studiu znacznie ograniczają zdolność myślenia i mówienia. Twoje ciało przygotowało się do wysiłku fizycznego - nie do myślenia i mówienia.

Podobnie jak cykl bólu, strachu przed bólem i lęku żywi się sam sobą, tak cykl strachu musi zostać przerwany. Zawsze kiedy mocno reagujesz na określone zagrożenie mały "konik morski" w Twoim mózgu utrwala tę reakcję w trwałej pamięci. Oznacza to, że zakładasz powtórkę tego zagrożenia i podobnej wyuczonej reakcji - pod warunkiem oczywiście, że nie zrobisz niczego, aby przerwać ten łańcuch.

Dlaczego się denerwujemy?

Jedno z niedawnych badań psychologa Norberto Keppe pokazuje, że jedną z najtrudniejszych rzeczy w życiu jest zaakceptowanie dobra. Wywołujemy stres i kojarzone z nim choroby przez podświadome odrzucanie sukcesu, szansy, miłości i innych najlepszych rzeczy jakie życie nam oferuje. Wygląda na to, twierdzi Keppe, że na tym najgłębszym pokładzie naszej podświadomości odrzucamy rzeczy i wartości, na których nam najbardziej zależy.

Z tym problemem najprawdopodobniej musiał borykać się bohater Eminema w "8. mili". Bystry, utalentowany i oddany swojej sztuce z pewnością miał wszystko, co potrzebne, aby zapanować nad publicznością i sprostać wyzwaniu. Z drugiej strony - właśnie te atuty odrzucił. Przerażony swoją reakcją stracił rezon i mówiąc potocznie "zjadły go nerwy". W końcu udało mu się odnieść sukces i tak na pewno też będzie z Tobą, jeżeli przed następnym publicznym wystąpieniem znajdziesz chwilę, żeby zapanować nad nerwami.

Jak to zrobić?

Najlepsze wyniki daje trening i kontrolowanie oddechu. Musisz nauczyć się umieścić wystąpienie publiczne i wywiad w odpowiednim kontekście. Nie pozwól, żeby ten maleńki "orzeszek" w głowie podpowiadał Ci, że to sprawa życia i śmierci, bo to nieprawda.

Kiedy się z tym uporasz, włącz kamerę video i zrób to, czego tak śmiertelnie się boisz.

Jeżeli potrzebujesz krytyki i oceny, napisz do mnie. Spróbuję porozmawiać z Twoim hormonami :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *