sobota, 24 stycznia 2015

Inna metoda pisania wystąpień publicznych

Klienci często pytają mnie czy piszę wystąpienia publiczne.

Odpowiadam, że trudno to chyba nazwać pisaniem.

Oto typowy scenariusz.

Umawiam się z klientem, który za kilka dni ma ważne wystąpienie publiczne. Tekst był napisany kilka tygodni wcześniej przez zawodowego autora. Potem kilka razy poprawiany.

Wystąpienie otrzymuję dzień przed szkoleniem. Nie czytam go. Klient pyta mnie na powitanie co myślę o przesłanym tekście. "Wolałbym zobaczyć jak pan je wygłasza" – odpowiadam.

Szkolenie rozpoczynamy od nagrania wystąpienia na video. Po wspólnym obejrzeniu nagrania klient pytania mnie o zdanie. "Zaraz powiem, ale najpierw chcę usłyszeć co pan myśli o swoim występie" – mówię.

środa, 7 stycznia 2015

21 noworocznych postanowień ambitnego prelegenta

1. Nie będę zaczynał prezentacji od opowiedzenia dowcipu. W ogóle nie będę opowiadał "dowcipów".

2. Nie będę pił kawy przed wystąpieniem. Kawa wysusza gardło i zwiększa pragnienie.

3. Nie będę pił alkoholu, żeby "dodać sobie odwagi".

4. Jeżeli będę zdenerwowany, to przynajmniej pokażę publiczności, że nie jestem zdenerwowany.

5. Każde wystąpienie przećwiczę co najmniej raz przed kamerą. Jeśli nie będę miał kamery, nagram próbę na dyktafonie.

6. Nie będę uczył się tekstu całego wystąpienia na pamięć. Zapamiętam tylko najważniejsze punkty, przykłady i anegdoty.

7. Nie będę odczytywał tekstu ze slajdów verbatim, bo to obraża inteligencję publiczności. Każdy potrafi czytać.

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *