Jednym z najczęściej powtarzanych nieporozumień – powielanym także w książkach o komunikacji – jest przekonanie jakoby skuteczność komunikacji zależała zaledwie w 7% od treści słów. Reszta to brzmienie głosu (38%) i mowa ciała (55%).
Gdyby wziąć te liczby dosłownie, można by przyjąć, że do zrozumienia filmu w nieznanym języku nie trzeba napisów lub lektora – wystarczy uważnie obserwować mowę ciała aktorów.
Komunikacja nie jest taka prosta. Możemy odczytać podstawowe emocje (nawet u ludzi z innego kręgu kulturowego), ale bez tłumaczenia słów nie zrozumiemy dużo z tego, co dzieje się między aktorami.
Gdyby było inaczej, dlaczego łatwiej porozumieć się z niewidomym niż głuchym?
Gdyby było inaczej, dlaczego tak dobrze rozmawia się w ciemnościach?
Gdyby było inaczej, nie musiałbym uczyć się chińskiego, węgierskiego i mongolskiego, bo 93% przekazu zawsze bym zrozumiał.