sobota, 9 lipca 2011

Jesteś dzisiaj lepszym mówcą niż 30 lat temu?

Kolega zaprosił mnie na konferencję branżową w Paryżu. "Przyjedź, zobacz, oceń" – zachęcał.

W czasie dwudniowej konferencji obejrzałem kilkanaście bardzo różnych prezentacji. Nie wszystkie były dynamiczne, ciekawe, ze znakomitym kontaktem z publicznością. Wystąpienie kolegi było wyśmienite – krótkie, rzeczowe, ze znakomitymi przykładami i rewelacyjną sesją pytań i odpowiedzi.

Niestety, większość mówców była śmiertelnie nuda – jeden za drugim wchodzili na podium i odczytywali monotonnie tekst z kartki. Jedna osoba trzy razy rozpoczynała wystąpienie z powodu awarii laptopa. Inny mówca rozpłakał się kiedy kartki rozsypały mu się na podłodze. Jeszcze inny miał kłopoty z mikrofonem bezprzewodowym; publiczność na końcu sali źle go słyszała.

Premia za odwagę

Na pierwszy rzut oka była to kolejna konferencja, na której kilkunastu szefów firm w średnim wieku opowiadało o swoich firmach. Poziom wystąpień nie odbiegał standardem od tego, co codziennie dzieje się na innych konferencjach, sympozjach i seminariach na całym świecie.

Ale coś jednak wyróżniało tę konferencję – to nie była typowa konferencja biznesowa. W sali teatralnej w centrum Paryża zebrała się grupa pierwszoklasistów na 3. Przeglądzie Mówców Biznesowych. "Kolegą" był mój siostrzeniec Tomek.

Kiedy masz siedem lat, należy Ci się uznanie za samo wystąpienie przed setką kolegów, koleżanek, rodziców, wujków, ciotek i nauczycieli. Dlatego nie zamierzam krytykować żadnego mówcy. Jak powiedziałem, niektóre prezentacje miały wyśmienitą treść i formę (szczególnie mojego siostrzeńca).

Klub byłych 7-latków

Uderzyło mnie coś innego – to jak wielu dorosłych biznesmenów, którzy nie widzieli tej konferencji, nie zmieniło stylu swoich prezentacji ani o jotę. 45-letni prezes firmy wolałby umrzeć niż wystąpić na prestiżowej konferencji w stroju 7-latka. Nie odważyłby się napisać takiego tekstu. Nie pojechałby do pracy szkolnym autobusem. Nie chciałby pokazać inwestorom, że ma komunikacyjne umiejętności 7-latka. Mogę się założyć, że w każdej sferze swego życia chciałby podnieść umiejętności ponad poziom 7-latka.

Ale z jakiegoś bliżej nieznanego mi powodu, wiele odpowiedzialnych osób, mając na przykład, 37 lub 47 lat, nie uważa, że poziom ich wystąpień publicznych powinien być wyższy od 7-latka.

Dlaczego?

To dziecinne! Ale jakże częste!

Czy wygłaszasz wystąpienia publiczne i przedstawiasz prezentacje tak jak to robiłeś mając 7 lat? Czy nerwowo odczytujesz notatki myśląc przez cały czas o jak najszybszym powrocie do swego krzesła na sali?

Jeśli tak, jesteś członkiem bardzo licznego klubu, ale to klub, z którego powinieneś wypisać się już dzisiaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *