Kiedy czterech etatowych pomocników św. Mikołaja przyniosło zwolnienia L-4 i praktykanci zaczęli gremialnie narzekać na zbyt szybkie tempo pracy, św. Mikołaj nerwowo spojrzał na terminy i adresy dostaw prezentów. "Niedobrze, niedooobrze..."
Żona św. Mikołaja wychodząc do fryzjera zapowiedziała tonem, który nie tolerował sprzeciwu, że na Wigilię zaprosiła swoją mamę. To nie była wiadomość, która mogła mu poprawić nastrój.
Społeczny asystent przybiegł zdyszany z nowiną, że trzy renifery z głównego zaprzęgu będą na dniach rodzić, a cztery przeskoczyły ogrodzenie i ruszyły z kopyta daleko przed siebie – Bóg jeden wie gdzie...
To jeszcze bardziej podniosło św. Mikołajowi poziom adrenaliny.
Kiedy pakował worek na sanie pękła jedna płoza, sanie się przechyliły i prezenty wysypały się z worka. "Gdzie ja teraz znajdę mechanika?" Chciał zadzwonić do warsztatu, ale rozładowała mu się bateria w smartfonie.
Aby ukoić skołatane nerwy, św. Mikołaj wrócił po domu. "Gdzie jest ta wiśniowa nalewka, która tak dobrze mnie zawsze rozgrzewała i koiła stres?" Niestety, praktykanci też wiedzieli gdzie trzyma butelkę.
Szukając nalewki potrącił wazę ze ślubnej zastawy stołowej. Waza spadła z hukiem na podłogę i rozbiła się w drobny mak. To była prawdziwa porcelana. "Gdzie jest miotła?" Krzyk było słychać kilometr od domu.
Wtem usłyszał dzwonek u drzwi. "Kogo to dziś niesie?" Wkurzony św. Mikołaj poczłapał do przedpokoju.
Na progu stała mała uśmiechnięta Gwiazdka z ogromną choinką w dłoni. "Wesołych Świąt, kochany Mikołaju! Ale cudowny dzień, prawda? Mam dla Ciebie piękną choinkę prosto z lasu. Gdzie ją postawić?"
I tak rozpoczęła się bożonarodzeniowa tradycja z gwiazdką na szczycie choinki.
Wszyscy jesteśmy stworzeni z opowieści – rodzinnych historii, częściowo zapamiętanych filmów, tajemniczych bajek, reportaży w gazetach, szalonych plotek, błędnych wniosków z badań naukowych, rzeczy, których nauczyliśmy się w szkole, zabawnych anegdot, intymnych rozmów przy ognisku, zaskakujących zwierzeń w podróży, itp.
Nasze ciała zbudowane są z boskiego pyłu gwiezdnego, ale w głowach żyją niezliczone historie.
Problem polega na tym, że świat bardzo odbiega od tego, co znamy z bajek. Nie każda żaba zamienia się w księcia, nie każde miasto ma dzielnego szewczyka Dratewkę, nie każdego Czerwonego Kapturka uratuje myśliwy.
Dlatego wymyślamy własne opowieści, które pomogą nam uporządkować i zrozumieć skomplikowany świat.
Kiedy czegoś nie rozumiemy szukamy opowieści, która pomoże nam spojrzeć na to z innej perspektywy. Jeśli tak, to dlaczego stoisz teraz na środku sali, pokazujesz publiczności jeszcze jeden slajd i zasypujesz ludzi kolejną dawką informacji?
Jeżeli nie opowiesz im historii, wymyślą własną. I może to być historia z innym zakończeniem i zupełnie innym przesłaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz