poniedziałek, 5 marca 2012

Nie ma perfekcyjnych prezentacji i wystąpień publicznych

Może to zabrzmi dziwnie na blogu, na którym piszę jak poprawiać jakość, styl i treść prezentacji i wystąpień publicznych, ale prawda jest taka, że nikt nigdy nie będzie perfekcyjnym mówcą. Co więcej, taka perfekcja byłaby największym wrogiem w prezentacjach dla prawdziwych ludzi o ich prawdziwych problemach.

Początkujących mówców denerwuje świadomość, że nie są jeszcze wystarczająco dobrze przygotowani – mimo wielu treningów, szkoleń i lektury artykułów o prezentacjach.

Perfekcyjna prezentacja to mit – góra, na którą nikt nie wejdzie. Zawsze znajdzie się ktoś kto uzna, że aktualny Mistrz Świata Prezentacji i Wystąpień Publicznych (jest taka osoba?) nie zasługuje w pełni na ten tytuł.

Nie ulegaj mitowi perfekcyjnych wystąpień

W prezentacjach nie idzie o techniczne mistrzostwo. Prelegenci nie tańczą na scenie "Jeziora łabędziego", nie skaczą przez kozła i nie popisują się szpagatem.

Możesz przyjąć, że jesteś przygotowany do występu przed publicznością jeżeli:

1. Masz przesłanie ważne dla słuchaczy – przekaz oparty na własnej wiedzy i doświadczeniu.

2. Masz plan wystąpienia – ciekawy początek, wartościowy przekaz główny i mądre zakończenie.

3. Przećwiczyłeś całe wystąpienie więcej niż raz – program minimum to próba przed Twoim psem.

4. Masz za sobą już jakieś wystąpienia, na których nie zemdlałeś, nie popłakałeś się i nie krzyczałeś na publiczność – czyli wiesz, że dasz radę.

5. Wiesz czego oczekujesz od słuchaczy – chodzi o wezwanie do konkretnego działania na koniec wystąpienia. Publiczność nie chce słuchać o kłopotach finansowych Unii Europejskiej, reformie emerytalnej, globalnym ociepleniu lub Facebooku, jeżeli ta wiedza nie przyda się w życiu.

Jeśli nie perfekcja, to co?

Od perfekcji ważniejsze są autentyczność i szczerość. Ludzie wybaczą jąkanie się i zerkanie do notatek – pod warunkiem, że to, co mówisz porusza ich serca, pobudza wyobraźnię lub pokazuje jak zarobić więcej pieniędzy.

Żeby nie było nieporozumień. Nie twierdzę, że można poprzestać na małym. Każdy powinien pracować nad doskonaleniem sztuki wystąpień publicznych, lepszym formułowaniem myśli i poprawą komunikacji z publicznością – to długi proces, nawet dla najlepszych z najlepszych. Zawsze lepiej przekonać do swego pomysłu 7 osób z 10 niż 3. Ale 3 to dobry początek.

Nie ma nic nagannego w samodoskonaleniu pod warunkiem, że nie powstrzymuje przed wypowiedzeniem pierwszego słowa.

Nie czekaj na perfekcyjny występ. Nie czekaj aż zostaniesz mistrzem świata. Nie czekaj aż będziesz mieć pewność, że w końcu jesteś gotowy. Jeśli nadal się wahasz, poszukaj trenera lub w najgorszym przypadku znajdź psa i zacznij MÓWIĆ – ktoś chce usłyszeć, co masz do powiedzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *