niedziela, 30 października 2016

Mam wszystko na slajdach, czyli 7 mitów o prezentacjach

Dla wielu osób prezentacja jest wyzwaniem ponad siły. Nie lubią być w centrum uwagi. Ale przed tym nie można uciec.

Prezentacje dla branżowych analityków i inwestorów, spotkania z klientami, zebrania z pracownikami i negocjacje z kontrahentami są częścią naszej pracy. Można powiedzieć, że całe życie jest ciągłym wystąpieniem publicznym.

Zamiast zamartwiać się na śmierć przed kolejnym wystąpieniem lepiej odrzucić stereotypowe myślenie o prezentacjach.

Oto 7 mitów o prezentacjach i wyjaśnienia dlaczego są fałszywe:

1. Lepiej jeśli przyznam się od razu, że jestem zdenerwowany.

Wyobraź sobie, że jesteś u dentysty. Chciałbyś, żeby powiedział jak bardzo go denerwuje borowanie zębów? Nie sądzę. Publiczność interesuje to, co powiesz – nie to jak się czujesz. Mówienie o zdenerwowaniu ("Bardzo nie lubię takich wystąpień.") obniża wiarygodność prelegenta. Naucz się panować nad tremą i nie mów o swoim stresie.

2. Jeśli się dobrze przygotuję, wszystko pójdzie dobrze.

Wszystko powinno pójść dobrze, ale nie musi. Dobre przygotowanie to połowa zadania. Prezentacja musi się udać także jeśli drugą połową zajmie się Prawo Murphy'ego. Nie jesteś wystarczająco przygotowany do wystąpienia jeśli nie jesteś przygotowany na wszystko.

3. Temat jest nudny.

Trudno mówić ciekawie na nudny temat. Ważne, żeby mieć coś ciekawego do powiedzenia także na pozornie nudny temat. To wymaga inwencji, wyobraźni i dodatkowego przygotowania. Ludzi interesuje to, co mogą wykorzystać w pracy i/lub życiu prywatnym. Mów tak, żeby na koniec pomyśleli: warto było tego posłuchać.

4. Jeśli zgubię wątek, wyjdę na głupka.

Jeśli nie udostępniłeś treści prezentacji wcześniej, słuchacze nie wiedzą co powiesz. Nikt nie zauważy jeśli o czymś zapomnisz – chyba że sam się przyznasz. Na naszych szkoleniach uczymy jak postąpić kiedy "coś się nie uda". Powtórzyć ostatnią myśl? Zadać pytanie? Napić się wody ze szklanki? Przede wszystkim trzeba zachować spokój. Publiczność na pewno nie wygwiżdże prelegenta za to, że zerknął do notatek.

5. Jestem introwertykiem i nigdy nie będę dobrym prelegentem.

Publiczność woli stonowanego mówcę od zadufanego aroganta. Prelegent nie musi być przebojowym showmanem. Przede wszystkim musi być autentyczny. Spokój i zdecydowanie robią równie mocne wrażenie jak werwa i wigor.

6. Jeśli będę stał za mównicą, ludzie nie dostrzegą mojego zdenerwowania.

Chwytając się kurczowo mównicy lub pulpitu pokazujesz publiczności jak bardzo się boisz. Czego konkretnie? Że ktoś rzuci pomidorem? Coś krzyknie? Im odważniej i pewniej wejdziesz na środek sceny, tym lepsze wrażenie zrobisz na publiczności. Nawet jeśli ktoś myślał o rzuceniu pomidorem, na pewno z tego zrezygnuje.

7. Mam wszystko na slajdach.

Publiczności nie interesują slajdy, ale to, co powie prelegent. Ludzie lepiej zapamiętają słowa połączone z sugestywnym obrazem, ale slajdy nie mogą być najważniejszym składnikiem prezentacji. Jeśli wszystko co chcesz powiedzieć jest zapisane na slajdach, możesz to wysłać pocztą elektroniczną – nie musisz robić prezentacji.

Konkluzja

Mity, stereotypy i półprawdy o prezentacjach deprymują niedoświadczonych prelegentów. Przygotowując się do wystąpienia opieraj się na faktach – to najlepszy sposób na poprawę jakości i skuteczności prezentacji.

Jakie znasz mity o prezentacjach? Napisz o tym w komentarzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *